Pałac w Strudze, to obok nieodległych w gruncie rzeczy Gorzanowa, Kapitanowa i Saren, jeden z dolnośląskich absolutnie obowiązkowych punktów, których celowe pominięcie powinno być z urzędu obłożone karą więzienia lub ograniczenia wolności do lat 3. Oczywiście żartujemy (do lat 2 🙂 ), ale naprawdę żal go nie zobaczyć! Nam, tradycyjnie NIEMAL przemknął koło nosa (lub może my mu niemal przemknęliśmy, bo jednak waży trochę więcej), ponieważ przyjechaliśmy doń trochę jak Duch Święty, który, jak mówią, „dmie kędy chce”. Tak się jednak niezmiernie szczęśliwie złożyło, że dzięki zrządzeniu losu, zdrowym oczom, tudzież nabytym zdolnością pertraktacji, udało nam się zauważyć i przekonać do przygarnięcia nas szanowną Panią Na Zamku, która, podobnie jak w kilku innych podobnych miejscach, wespół z mężem samodzielnie oprowadza po swoich włościach, co uznajemy zawsze za dodatkową atrakcję.


Pałac, zbudowany na przebudowanym barkowym zameczku, przekształconym z dworu obronnego, dobudowanego do średniowiecznej wieży (jakże prosta historia budowy!), stoi w stanie podobnym do pałaców wymienionych wyżej i podobnie jak tam właściciele (fundacja, teraz wszyscy zakładają fundacje) odremontowali dotąd część założenia, czyli oficynę. Nie mamy niestety zdjęć, jednak proszę nam wierzyć na słowo, że przed remontem oficyna wyglądała jak podziurawiony ziemniak, który leżał za długo w piwnicy (kto miał w piwnicy ziemniaki ten wie). Dzisiaj prezentuje się wyśmienicie. Właściciele mają wzbudzające aprobatę naukowe podejście do rekonstrukcji głównego budynku – widoczne od południa przypory zostały dla przykładu odbudowane według śladów, co było tym właściwsze, że bez nich zamek zaczął się powoli rozjeżdżać, jak niewprawny łyżwiarz na lodowisku. Jeśli chodzi o detale zewnętrzne, lub zewnętrzno-wewnętrzne, to bez jakichś ogromnych spojlerów możemy zdradzić, że barokowy portal główny, bardzo włoski z twarzy, został udekorowany zestawem herbów dawnych właścicieli, wykorzystanych bodaj przez nieco późniejszych jako rodzaj nobilitującej ozdoby. Wiąże się z nim pewna zagwozdka, ale nie chcemy nikomu psuć zabawy, ponieważ mówią o niej dostojni przewodnicy-właściciele. Druga rzecz (ta zewnętrzno-wewnętrzna) to kompletnie wyjątkowa, renesansowa klatka schodowa z DREWNA, zachowana we wieży, albowiem trudno było ją ukraść (stopnie zakładane jeden nad drugi od góry!).



We wnętrzu jest tylko lepiej; otóż jedyny zachowany w pałacu renesansowy strop ocalał dzięki p. Witoldowi (piękne imię!) Paciukowi. W absolutnie filmowej historii (z lat. 70. nota bene!) Pan Witold, emerytowany górnik, postanowił napisać list do konserwatora zabytków, w którym określił siebie jako „zaciekłego na zabytki”, a pałac w Strudze jako taki, który „podszedł mu pod gust”. W związku z tym nagłym przypływem uczuć deklarował m. in. co następuję: „ Będę reperował, konserwował, malował – doprowadzę do jaskrawości, zrobię światło, postawię dom na nogi”. I rzeczywiście, konserwator się zgodził, a p. Witold tyrał ciężko, ratując sporą część pomieszczeń i wspomniany renesansowy strop (łażąc w podeszłym wieku po stromych dachach!). Cóż za cudowna postawa. Zastanawiamy się właśnie, jak powinniśmy nazwać takiego zabytkowego superbohatera. Może Kapitan Kaseton?

Wnętrza pałacu w Strudze są w większości umiarkowanie interesujące, choć znowu odstępstwa od tej reguły są zaskakująco widowiskowe. Pierwszym szokiem kulturowym jest sala balowa, gdzie niedawno, bo 3 lata temu, pod tynkami odkryto prawdziwą sensację: galerię malowanych, renesansowych portretów cesarzy niemieckich i kilku rzymskich (ci ostatni załapali się na doczepkę, jako pradziadowie niemieckich, ale chyba z innego ojca. I z innej matki). Nieco mniej optymistycznie zapisał się 2019 rok w historii iluzjonistycznej pseudokopuły sali balowej, która runęła tamtejszej zimy. Można było ją uratować, ale niestety pałac nie otrzymał ministerialnego dofinansowania, więc rzeczona kopuła w rozpaczy rzuciła się na podłogę 🙁


W okresie wakacyjnym pałac w Strudze zwiedzać można w sobotę i niedzielę co godzinę od 12 do 17. Bilety w cenie 30 i 20 zł. W weekendy wakacyjne w pałacu spróbować można oryginalnych lodów (na które my, o nienasyceni, niestety się nie załapaliśmy ;() Wszystkie pieniądze zebrane od przyjezdnych idą na dalsze prace konserwatorskie i budowlane. Obecnie między innymi na kolejne okna (a w pałacu jest ich niemało, jak się można domyśleć). Także w czynie społecznym, na wzór Kapitana Kasetona, zalecamy podróż do Strugi Splendoru!